Loading posts...
  • Droga powrotna, 24-28 lipca

    Ostatni etap podróży – od porannego wyjazdu ze Stambułu 24 lipca – miał być szybkim przelotem przez Europę. Byle do domu. Po dwóch i pół miesiącach jazdy wizja własnego wygodnego łóżka i spotkania z bliskimi była tym, co trzymało nas na nogach (w każdym razie mnie, czułam się naprawdę wyczerpana). Przelot przez Turcję do granicy…

  • Turcja, 19-23 lipca

    Pierwszą noc w Turcji spędziliśmy w Hopie – sennym nadmorskim miasteczku, takim samym jak wiele innych położonych nad Morzem Czarnym wzdłuż drogi z Gruzji. Kilkanaście hoteli przy głównej drodze nad samym morzem, trochę osiedli ciągnących się w głąb lądu, i tyle. Pogoda nie pozwoliła nam cieszyć się kąpielą w morzu – chmury i deszcz nie…

  • Armenia i powrót do Gruzji, 15-18 lipca

    Pobyt w Armenii rozpoczęliśmy od śmigania piękną górską droga do Erewania, widoki i winkle były bardzo przyjemne. Gdzieś na drodze M6 od granicy z Gruzją do Vanadzor. Niestety radość z jazdy zepsuły nam dwa spotkania z policją (za pierwszym faktycznie nieco przekroczyliśmy prędkość w terenie zabudowanym, za drugim – jechaliśmy 61 na ograniczeniu do 50,…

  • Gruzja, 12-15 lipca

    Do granicy z Gruzją z Ilisu pojechaliśmy boczną, lecz krótszą drogą, która niestety szybko przerodziła się w dziurawy, żwirowy offroad. Kilka kilometrów po wyruszeniu spotkaliśmy przechodzącego na drugą stronę drogi żółwia. Nie wyglądał na speszonego naszą obecnością. Stojan od razu postanowił się zaprzyjaźnić. Przejście przez granicę zajęło około 1h, głównie procedura wyjazdu z Azerbejdżanu, gdzie…

  • Azerbejdżan, 9 -11 lipca

    Jak pisałam w poprzednim odcinku, dostanie się na prom do Baku było drogą przez mękę. Sama podróż promem nie była taka zła, ale nie należała też do luksusów. Ciasna czteroosobowa kabina była dość czysta i zawierała nawet w miarę świeżą pościel, promowe prysznice także nie były złe, ciepła bieżąca woda to zawsze radość w podróży.…

  • Turkmenistan, 4-8 lipca

    Po kilku leniwych dniach oczekiwania na początek naszej turkmeńskiej wizy ruszyliśmy 4 lipca o świcie na granicę z Turkmenistanem. Byliśmy tam jako pierwsi przekraczający (bo tylko 5 dni wizy tranzytowej na przejechanie przez cały kraj nie pozostawiło nam miejsca na mitrężenie ani chwili). Na granicy pojawił się jednak problem – urzędnicy nie do końca byli…

  • Buchara – Chiwa – Ayaz-Kala – Buchara (29 czerwca – 3 lipca)

    29 czerwca wstalismy o 3:30 rano, zeby wyruszyc z Buchary do Chiwy (jakies 440 km) i dotrzec przed popoludniowym uderzeniem upalu. Sniadanie w formie suchego prowiantu, ktory dostalismy w hotelu, zjedlismy po drodze w promieniach wschodzacego nad pustynia slonca (bo po wyjezdzie z Buchary natychmiast zaczelismy jechac przez pustynie). Droga przez okolo polowe dystansu okazala…

  • Awaria laptopa, czyli czemu tak dlugo nic nie pisalismy

    Nie pisalismy dlugo, z dwoch przyczyn – po pierwsze nasz laptop dokonal zywota (najprawdopodobniej spalona plyta glowna) i ciezko nam bylo zarchiwizowane na nim notatki opublikowac, po drugie – internet w tych krajach kapie po kropelce, ewnetualnie jest donoszony przez golebie pocztowe, zatem trudno znalezc lacze, ktore pozwoli nam zupdatowac bloga z urzadzen mobilnych. Dlatego…

  • 15,16 i 17 czerwca – Sary-Tash i powrot do Osh

    15 czerwca – z Osh do sary-Tash Wyruszylismy wczesnym rankiem, aby uniknać upału – i rzeczywiscie udało nam sie, bo o 10 bylismy juz w rejonie górskim, gdzie było zdecydowanie chłodniej niz w położonym w dolinie miescie. Zatrzymalismy się przy drodze w jurcie, gdzie kwitł mały rodzinny interes polegajacy na karmieniu przejeżdżajacych: dostalismy jajka sadzone,…

  • 13 i 14 czerwca – droga do Osh i Osh

    13 czerwca – droga do Osh   Znad górskiego jezora ruszylismy wczesnie, i dalej jechalismy cudowna M41, ktora w tym odcinku nosi nazwe “Naryn Highway” bo wije się po skałach wdłuz rzeki Naryn – dalsza porcja cudownych zakrętów i zpierajacych dech w piersiach widoków. Potem jednak zjechalismy w dolinę i zaczał nas dobijać okropny upał oraz…